W tym wpisie przedstawię pięć mitów, z którymi najczęściej spotykam się w mojej pracy zawodowej w kontakcie z klientami, których ogromna większość to przedsiębiorcy.
Rejestracja działalności gospodarczej powoduje taką samą ochronę, jak zastrzeżenie znaku towarowego.
Wielu przedsiębiorców traktuje znak towarowy jako coś zbędnego, mylnie sądząc, że wystarczy samo zarejestrowanie działalności gospodarczej, aby podlegać ochronie. Owszem, pewien minimalny poziom ochrony występuje w takim przypadku, jednak nie jest to pełna ochrona marki.
Rejestracja JDG czy np. spółki z o.o. daje ochronę wyłącznie w zakresie zarobkowego używania danego oznaczenia, i to jedynie temu podmiotowi, który zaczął się tym oznaczeniem posługiwać się jako pierwszy. Można wszakże uzyskać dodatkową ochronę z tytułu praw autorskich, jeżeli np. logo firmy zostanie uznane za utwór, jednak nadal nie jest to taki poziom ochrony, jak w przypadku zastrzeżenia znaku towarowego w Urzędzie Patentowym RP — występują tu kolosalne różnice na wielu płaszczyznach, takich jak obszar i okres obowiązywania ochrony, dziedziczenie ochrony, możliwości dochodzenia praw z tytułu nieuczciwej konkurencji, itp.
Zastrzeżenie znaku daje monopol na posługiwanie się danym znakiem towarowym.
Monopol ten ogranicza się wyłącznie do klas towarów i usług, które podaliśmy w zgłoszeniu o udzielenie prawa ochronnego. Innymi słowy:, nie ma przeszkód do tego, aby powstała firma o takiej samej nazwie, ale działająca w innej branży — odbiorcy z pewnością nie pomylą danej marki działającej w branży motoryzacyjnej, z marką zajmującą się sprzedażą drukarek laserowych.
Zastrzeżenie znaku gwarantuje nam, że nikt nie podrobi naszych produktów.
Zastrzeżenie znaku towarowego często mylone jest z poczuciem absolutnej pewności, że nikt nie posłuży się daną marką po jej zastrzeżeniu na określonym terytorium. Warto zdawać sobie sprawę, że w niektórych sytuacjach egzekucja tego prawa może być po prostu niemożliwa i dotyczy to w takim samym stopniu wszystkich, zarówno mikro przedsiębiorców, jak i ogromnych korporacji. Bo jak miałoby wyglądać egzekwowanie takiego prawa od kramarza np. w Kairze, który sprzedaje pod marką Adidas własnoręcznie produkowaną odzież? Abstrahując już od tego, czy firma Adidas dowiedziałaby się o takim kramarzu, który sprzedaje kilka lub kilkanaście sztuk odzieży, to postawienie kogoś takiego przed jakimkolwiek organem sądowym mogłoby nie być warte czasu i pieniędzy.
Naturalnie w tym momencie może się pojawić się pytanie o sens zastrzeżenia znaku towarowego — do opisanej tu sytuacji należy jednak podejść z pewną rezerwą, ponieważ po pierwsze, w przypadku firmy Adidas kramarz z Kairu nie jest realnym zagrożeniem biznesowym, po drugie, zaś prawo ochronne uzyskujemy przede wszystkim po to, aby to nam nie zarzucono, że kopiujemy czyjeś rozwiązanie.
Zastrzegając logo, chronię nazwę firmy.
W tym stwierdzeniu jest część prawdy, jednak nie zawsze tak będzie. Zastrzeżenie logo nie będzie chroniło, chociażby nazwy, która nie ma zdolności odróżniającej (np. „premium” — nazwa oznaczająca bardzo wysoki standard). Ponadto, zastrzegając logo, nie chronimy nazwy opisowej (tj. takiej, gdzie odbiorca może bez problemu odgadnąć rodzaj świadczonych usług czy sprzedawane towary — np. Centrum Rowerowe), a także rodzajowej (powstaje w wyniku spopularyzowania się nazwy, która na początku była fantazyjna — np. cukierki krówki).
Zastrzec znak towarowy może wyłącznie przedsiębiorca.
Ten mit wziął się prawdopodobnie stąd, że kiedyś rzeczywiście tak było — do czasu wejścia w życie Ustawy z dnia 30 czerwca 2000 roku r. — Prawo własności przemysłowej, znaki towarowe mogli rejestrować jedynie przedsiębiorcy, i to jedynie w stosunku do towarów/usług, które sami sprzedawali/świadczyli. W dzisiejszym stanie prawnym bez problemu można zastrzec znak towarowy np. na osobę fizyczną, co daje wiele korzyści.
Konrad Cioczek
Specjalizuję się w prawie nowych technologii, prawie e-commerce, ochronie własności intelektualnej oraz prawie podatkowym.