Pozew „prawie” zbiorowy

W sprawach związanych z uznaniem postanowień wzorca umowy za niedozwo­lone dało się zauważyć w ostatnim czasie nowe praktyki wśród pełnomocników stron powodowych – adwokatów, radców prawnych reprezentujących m.in konsumentów “zrzeszonych” wokół stowarzyszenia Patronus z Łodzi. Praktyki przypominają trochę powództwo zbiorowe. Ten sam pełnomocnik reprezentując np. dziewięciu konsumentów, występuje bowiem do Sądu Ochrony Konku­rencji i Konsumentów w sprawie dotyczą­cej jednej klauzuli niedozwolonej. Pozwy w ciągu kilku tygodni trafiają do pozwa­nego przedsiębiorcy. Do naszej kancelarii zgłosił się z prośbą o pomoc przedsiębiorca, w stosunku do którego zostało skierowanych ponad 60 pozwów!

Praktyka kierowania do Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) kilku pozwów dotyczących jednej klauzuli nie­dozwolonej znajdującej się w regulaminie sprzedaży to dość nowy problem. Trudno doszukać się podstaw tego typu działania, wszystko jednak wskazuje, iż praktyki te wynikają w głównej mierze ze zmniejszenia kosztów związanych z zastępstwem proceso­wym w sprawach dotyczących uznania wzor­ca umowy za niedozwolony (z 360 do 60 zł). W sprawie przedsiębiorcy, do którego zosta­ło skierowanych ponad 60 pozwów, ten sam pełnomocnik reprezentując kilku konsumen­tów, skierował pozew do SOKiK w związku z posiadanymi przez przedsiębiorcę zapi­sami noszącymi znamiona klauzul niedo­zwolonych. Cała sytuacja nie wzbudziła­by większych podejrzeń, gdyby nie fakt, iż w sprawie tej samej klauzuli niedozwolonej przedsiębiorca otrzymuje dziewięć pozwów od dziewięciu różnych osób fizycznych, repre­zentowanych jednak przez tego samego peł­nomocnika! Jak można się domyślić, pozwy skierowane przeciwko przedsiębiorcy nie róż­nią się praktycznie niczym, poza właśnie róż­nym nazwiskiem powoda. Pikanterii dodaje fakt, iż nawet pełnomocnictwa sporządzane są w podobnym terminie.

Z opisanego powyżej przypadku wynika, że największym interesem w sprawie kieruje się profesjonalny pełnomocnik. To on w przy­padku wygranej otrzyma koszty zastępstwa procesowego od każdego ze skierowanych pozwów. Takie działanie w jasny sposób po­kazuje, jak bardzo „wypaczona” jest obecnie działalność SOKiK. Z pewnością na taki stan rzeczy wpływ miała zmasowana działalność stowarzyszeń ochrony konsumentów, które pod pozorem właśnie wspomnianej ochro­ny uzyskiwały znaczne korzyści majątkowe w związku z kosztami zastępstwa proceso-wego. W całym tym „biznesie” sam konsu­ment oraz respektowanie jego praw zeszły na dalszy plan.

Powracając do wspomnianego przedsię­biorcy, wart podkreślenia jest fakt, że SOKiK przesyłając tak dużą liczbę pozwów, w ża­den sposób nie zapobiegł chociażby zacho­waniu jednej z podstawowych zasad prawa, mianowicie res iudicata. W praktyce oznacza to, iż każdej z tych poszczególnych spraw SOKiK nadał sygnaturę, w związku z czym każda sprawa może być rozpatrywana osobno. Co to oznacza dla przedsiębiorcy? Chociażby fakt, że jeśli w żaden sposób nie zareaguje w terminie przewidzianym w po­uczeniu do pozwu (30 dni), może być nara­żony na poniesienie kosztów zastępstwa procesowego oraz opłat sądowych kilkadzie­siątkrotnie wyższych, niż w przypadku gdyby wystąpił przeciwko niemu jeden konsument. Już sama perspektywa konsekwencji powo­duje u przedsiębiorcy strach i bezsilność.

Wyobraźmy sobie następujący stan faktyczny: regulamin sklepu internetowego zawiera cztery zapisy niezgodne z prawem. W stosunku do każdego zapisu występuje dziewięciu „poszkodowanych” konsumentów. W sumie przedsiębiorca otrzymuje 36 pozwów, tylko koszt zastępstwa proce­sowego w tej sprawie będzie równy 2.160 zł w przypadku, oczywiście, kiedy wszyscy konsumenci reprezentowani są przez jedne­go pełnomocnika.

Jak powyższe ma się wobec przepisów prawa, procedury cywilnej czy też etyki zawodowej?

Przede wszystkim jedną z podstawowych zasad prawa jest tzw. res iudicata – powa­ga rzeczy osądzonej – co w skrócie należy określić, iż pozwany nie może być sądzo­ny kilkukrotnie w tej samej sprawie. Trudno zakładać, że tej podstawowej zasady nie zna profesjonalny pełnomocnik, jest ona bo­wiem nauczana już na pierwszym roku stu­diów prawniczych, a wykorzystywana także w kolejnych latach studiów czy też praktyk. Z perspektywy procedury cywilnej dziwi fakt, iż SOKiK wszystkie pozwy „przyjął”. Ponieważ SOKiK również (a może przede wszystkim) powinien być związany powyższą zasadą. To pokazuje jednak, jak SOKiK z organu ma­jącego stać na straży ochrony konsumentów stał się „maszyną”, która przyjmuje wszelkie pozwy bez podstawowego łączenia faktów. Oczywiście dopuszczalny jest błąd, należy pamiętać, że sprawy, które trafiają do wspo­mnianego organu, nie są rozpatrywane przez jedną osobę, co za tym idzie – może dojść do sytuacji, kiedy to właśnie kilka pozwów w tej samej sprawie trafi do rozpatrzenia (zostanie im nadana sygnatura). Co do zasad etyki pro­fesjonalnych pełnomocników (adwokatów czy radców prawnych) nie ulega wątpliwości, iż powyższe w zdecydowany sposób odbiega od standardów, jakie narzuca na nich chociaż­by samorząd zawodowy. Jak pokazuje przyto­czony przykład, etyka nie idzie w parze z moż­liwością uzyskania łatwego dochodu.

Co więc powinien zrobić przedsiębiorca, który otrzymał kilkanaście, kilkadziesiąt pozwów?

Przede wszystkim konieczne jest złoże­nie odpowiedzi na wszystkie pozwy. Istotne jest, aby wskazać, że dotyczą one tych samych niezgodnych z prawem zapisów, podkreślenia więc wymaga fakt, iż przedsię­biorca wnosi o połączenie wszystkich spraw do wspólnego rozpoznania. Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powołując się na wspomnianą zasadę res iudicata, powinien rozpatrzyć jeden pozew, zaś postępowanie w związku z pozostałymi pozwami zawiesić do czasu rozpoznania wcześniejszego pozwu. Najprawdopodobniej w tego typu sprawach właśnie tak toczyłoby się postępowanie. Należy jednak wziąć pod uwagę ilość spraw, jakie trafiają do SOKiK, oraz prawdopodo­bieństwo, iż SOKiK z urzędu mógłby prze­oczyć powyższe, a co za tym idzie – wydać wyrok w niekorzystny dla przedsiębiorcy spo­sób. Sytuacja jest dość mało prawdopodob­na, niemniej jednak łatwiej jest jej zapobiec, kiedy odpowiemy na każdy z pozwów, aniżeli ustosunkujemy się tylko do jednego z nich. Ponadto praktyka pokazuje, iż w tego typu sprawach SOKiK może zadecydować o prze­niesieniu kosztów zastępstwa procesowego na powoda, zdarzały się już bowiem sytuacje, kiedy to orzekano na korzyść stowarzyszeń, a mimo to właśnie powód (stowarzyszenie) był obarczony kosztami zastępstwa proce­sowego w związku z tym, że jak argumento­wał to SOKiK – zawodowo zajmuje się dzia­łaniami mającymi na celu wyeliminowanie zapisów niezgodnych z prawem z doku­mentacji przedsiębiorców kierowanej do konsumentów.

Oczywiście należy również podkreślić, iż podstawową kwestią jest działanie pre­wencyjne, a więc posiadanie dokumentacji, która nie będzie zawierać klauzul abu­zywnych, dzięki czemu problem pozwów „prawie” zbiorowych będzie nam znany tylko z takich, jak ta, publikacji. Ponadto wartym podkreślenia jest fakt, iż m.in stowarzyszenie Patronus z Łodzi kierowało do przedsiębiorców (następnie pozwanych przed SOKiK) korespondencje mailową z propozycją ugody, o konsekwencjach zawarcia tego typu ugody pisałem już m.in. tutaj

 

Jakub Szajdziński

prawnik/współwłaściciel

ENSIS Kancelaria Doradztwa Prawnego

Cioczek & Szajdziński Spółka Cywilna

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Call Now Button